piątek, 27 czerwca 2014

Rozdział 11

                                                            - The Fray- How to Save a life
Rozmyślałam nad tym co powiedział, czy on też tak robił? Ciekawe ile dziewczyn zali....dobra wszyscy wiemy o co chodzi.
-Harry? Czy...czy ty też tak robiłeś?
- Chodzi o dziewczyny?- pokowałam tylko głową.
- Jade, owszem byłem podrywaczem. Miałem dużo dziewczyn, ale nic do nich nie czułem, dopiero gdy poznałem ciebie, zrozumiałem, że to coś poważnego i napewno nie będzie to jednorazowa przygoda. Kocham cie najbardziej na świecie, i nie chcę żebyś zamartwiała sie moja przeszłośćią.- przytuliłam do niego i położyłam głowę na jego piersi. Próbowałam zapomniec o tych wszystkich dziewczynach i wsłuchać się w bicie jego serca.
- Przepraszam, że zapytam o to ale męczy mnie to strasznie. Z iloma dziewczynami robiłeś....sam wiesz.- zaśmiał się pod nosem.
- Nie liczyłem, więc dokładnie ci nie powiem, ale tak, było ich sporo. Kochanie, nic nie czułem jak sie z nimi bzykałem. Moje uczucia, skierowane są tylko do ciebie. Do nikogo więcej.- dobr jego słów zamurował mnie. Głaskał mnie delikatnie po głowie. Właśnie tego potrzebowałam, spędzenia z nim czasu, sam na sam w łóżku.
- Wiem, ja tez cię kocham, nawet nie wierz jak bardzo. Jesteś najlepszym co mnie w życiu spotkało. Nie wiem, co bym bez ciebie zrobiła.- pocałowałam go delikatnie w usta.
- Harry muszę dzisiaj coś załatwić, chciałbyś pojechać ze mną?
- Przemyslę to....a do kąd?
- Zaręczyny Liam'a i Sophii, pamiętasz? Musimy podjechac do organizatorki., żeby załątwić wszystkie formalności.
- Ciekawe, czy na nasze zaręczyny, też będziesz taka podekscytowana?- czekaj, czy on właśnie powiedział NASZE ZARĘCZYNY?! nie wieże, Harry na serio planuje ze mnął przyszłość?
- Czy.....czy ty powiedziałeś nasze zaręczyny?
- Oczywiście, że tak, i nie tylko zaręczyny, ślub także skarbie, a ty myślałaś, że nie planuje z tobą przyszłości?
- No nie wiem, nie myślałam nad tym, ale mile mnie zaskoczyłeś. To co, zbieramy się?
- yyyyyy.....nie!......nie chę mi się. Nie możemy jutro? Prooooszę.
- Nie, bo zostalo mało czasu, nawet nardzo. Trzeba wszystko załatwić. To robimy tak, ja ide pod prysznic, a ty robisz mi kawę.- otworzył usta i chciał mi odpowiedzieć, ale ja tylko go pocałowałam i zniknęłam za drzwiami.
* oczami Harrgo *
                                   Kelly Clarkson- Because of you
                                   Christina Aguilera- Bound to you
Ona jest niesamowta, tak to jest jak kobieta rządzi w domu. Ruszyłem w stronę kuchni aby zrobic jej kawę. Nie che mi sie tam wogóle jechać.
[ 1 godzinę później ]
jesteśm juz od jakiejś godziny w drodze, żebym wiedział, że to 200 km za Londynem, nigdy bym sie na to nie zgodził. Choć pewnie, nie pozwolił bym jej samej jechać, a wiem, że by pojechała. Zapowiada się ciekawy pobyt na Teneryfie.
- Harry! Uważaj!- skręciłem mocno kierownicą. O mało co nie wpdłem pod tira. Całe życie mognęło mi przed oczami. Jak mogłem tego nie zauważyć. Mój samochód był z przodu zmaiżdżony. Spojżałem na Jade, była przestraszona.
- Skarbie, przepraszam, nie zauwazyłem go. Boże, mogłaś przezemnie zginąć. Naprawdę przpraszam, to się już więcej nie powturzy, przysię...- mocno sie do mnie przytuliła, jak by chciała zapomnieć. Objąłem ją ramionami. Zadzwoniłem po Louisa, żeby przyjechał po nas.
* oczami Jade*
[ 30 min później ]
Siedzimy już u Louisa w samochodzie, jestem ta roztrzęsiona jak w tedy, z moim ojcem. To się stało tak szybko. Na szczęście żyjemy. Siedzę z tyłu z Harrym i wtylam sie w niego. Chcę zapomnieć, wmawiam sobie, że to tylko koszmar. Nie przezyłą bym, gdyby jemu coś się stało.
- Jade, już jesteśmy. Idź do domu, zaraz do ciebie przyjdę.- pokiwałam tylko głową i juz mnie nie było.
* oczami Harrego *
- Musimy pogadać.
- Teraz? Nie mogę, Jadei jest roztrzęsiona.
- Nie dziwię się. Zebranie gangu jest po powrocie z Teneryfy, musimy działać.
- Dobra, będę. Nara stary i dzięki za wszystko.
- Spoko, nie ma sprawy.- wszedłem do domu, strasznie cicho, przestraszyłem się, a jak coś jej się stało?!.....Stray ogarnij się! Sprawdziłem wszystkie pokoje. Odetchnąłem z ulgą, jak zobaczyłem moją niewiaste spiącą, na łóżku, przykryłem ją kocem i zamknąłem cicho drzwi. Zeszłem na dół i włączyłem telewizor.
* oczami Jade *
Jedziemy pustą drogą żeby spotkać się z organizatorką. Strasznie cieszę się, że wreszcie to załątwię. Słucham mojego ulubionego zespołu The Fray. Nasze zareczyny także zaplanujemy  podobny sposób. 
Harry wyprzedza, a z naprzeciwka wyjeżdźa nam tir.
- Harry! Uważaj!- całe życie mognęło mi przed oczami, to było straszne. Harry gwałtownie skrecił kierownicą i wylądowaliśmy na poboczu. Na szczęście żyjemy.
- Harr, skarbie, obudź się. Harry! Nie to nie może byc prawda. Harry, obudź się!
* oczami Harrego *
 Usłyszałem krzyki z góry, pobiegłem sprawdzić, co się stło. Gdy wszedłem do sypialni, zobaczyłem Jade, całą spoconą, rzucającą się na łóżku, podszedłem do niej i potrząsnąłem za ramiaona.
- Jade, skarbie, obudź się. Jade.- otworzyła oczy, cała wystraszona. Przytuliłem ją. Zaczęła płakać.
- Już cii, jestem tu....cii.- chwilę jeszcze siedzieliśmy w tej pozycjii, do momentu, aż się uspokoiła.
- Co ci sie śniło?
- Ten wypadek, że umarłeś.- załkała.
- Ja nie umarłem, jestem przy tobie i nigdy nie odejdę.- pocałowałem ja delikatnie w usta i jeszcze raz przytuliłem. Musi wiedzieć, że nigdy nie odejdę.
                                                                           
              Pozdro xD Julcia :*




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz