niedziela, 8 czerwca 2014

Rozdział 1

- Czy mogę do cholery zostać sama?!- moje nerwy trzymałam na wodzy, ale tak dłużej sie nie dało. Przez to wszystko co się wydarzyło, cały czas otrzymuje worek pytań, które się nie kończą, mam dość! Przecież ja tylko nie zgodziłam się na randkę z jakimś tam synem ministra, czy kogoś, mój ojciec zawsze wie z kim mnie ustawić, jasne, srutu tutu fotomontaż.... On gówno wie, o moim życiu! Nie nawidze go, nie chodzi o to, że jest złym ojcem, bo to nie tak, on zawsze ustawia mnie z jakimś synem ministra, czy prezydenta, bo sam ma niezłe znajomości, ale ja nie chce umawiać się z jakimiś sztywniakami, bo to nie w moim stylu. Ja tak nie chce!
- Kochanie mogę wejść?- o to moja kochana, "opiekuńcza" mamuśka, która nie rozumie, że chce być sama.
- Nie!
- Musimy porozmawiać.
- Na pewno nie teraz!
- Młoda damo, nie będziesz sie tak odzywać do własnej......- w tym momencie otworzyłam drzwi od pokoju.
- Wychodze. Nie czekajcie na mnie.- po czym zbiegłam po schodach na dół. Założyłam vansy i już mnie nie było. Szłam alejką w parku, nie zwracając uwagi na ludzi, którzy byli wokół mnie, byłam zbyt pochłonięta muzyka lecącą w moich słuchawkach.
- Przepraszam,- powiedziałam, do dziewczyny, na która wpadłam, nie zwracając uwagi kto to jest.
- Chyba, za długo przebywałaś w otoczeniu tych sztywniaków, bo nie pamiętasz o przyjaciółce Jade.- dopiero wtedy zobaczyłam, że to....
- Keis!-ch. na mojej twarzy pojawił się uśmie
- Hej. Widze że chociaż pamiętasz ja wyglądam.- w tym momęcie śmiałyśmy się razem.
- Prezpraszam, to przez ta muze, wiesz jak mnie hipnozuje.
- Jasne, to co idziemy do Sweet Dreams?
- Oczywiście!- i ruszyłyśmy do naszej ulubionej kawiarenki.

2 godziny później
Siedzimy w pokoju Kas już dobre półtorej godziny, i gadamy o głupotach.
- Jade.....- cos chce ode mnie, ten ton, ona zawsze mówi w ten sposób gdy chce coś
- No co tym razem?
- Pójdziemy na impreze?
-Nie!
- Prooooszeeee.
- Wiesz jak ich nie lubie.- to prawda nie znosze ich.
- Tak wiem, ale tylko na jedną. No zgódź się.
- Kiedy?
-Dzisiaj.
- Dobra. Ale idziemy o 20, wracamy o 23 i ani sekundy dłużej, jasne?
- Oczywiście. DZIĘKUUUJE!- wykrzyknęła radośnie.
                                                                                                                                                           
I jest rozdział 1, przepraszam że taki krótki, ale to takie wprowadzenie, 2 będzie dłuższy.
                                                          Pozdro xD Julcia :*

1 komentarz: