wtorek, 24 czerwca 2014

Rozdział 10

* oczami Harrego *
- Chłopaki, to my się będziemy zbierać. Jade jest wykończona.
- Chłopie, mamy niedokończoną sprawę, pamiętasz?- Zapytał szeptem Louis, tak, żeby Jadei nie usłyszała.
- Tak, pamietam, dokończymy jutro, ok.
- Dobra, tylko nie zapomnij.- pożegnałem sie z chłopakami i poszliśmy do samochodu. Jade od ponad 30 minut jest strasznie cicha, jakby bałą się cos powiedzieć, żeby nikogo nie urazić. Chciała wsiąść do samochodu, ale w ostatniej chwili stanąłem przed nią i zacisnąłem ręce na jej biodrach, staliśmy tak chwilę, aż Jadei sie nie odezwała.
- Harry co ty robisz?
- Ja prubuje zgadnąć czemu nic nie powiedziałaś już przez dłuższy czas. Co się dzieje?
- Nic, nie przejmuj się, to nic ważnego, możemy już jechać? Trochę mi zimnko.
- Ok, ale dokończymy w domu.- powiedziałem stanowczo, coś się dzieje, tylko jeszcze nie wiem co, ale się dowiem. Ruszyliśmy w stronę domu, droga minęłą nam w milczeniu. Gdy dojechalismy pod dom, Baby miała bardzo smutny wyraz twarzy, jakby coś ją niepokoiło.
- Skarbie?.......Wszystko w porządku?- nie odpowiedziała, obszedłem samochód dookoła i otworzyłem jej drzwi. Nie wyszła, widziałem że płacze. Kucnąłem przy jej siedzeniu i wziąłem jej dłoń w swoją.
- Baby powiesz mi co się dzieje, dlaczego płaczesz?
- Nie zrozumiesz....
- Powiesz mi?
- Bo od kąd jesteśmy razem tylko przyswarzam ci kłopotów. Na początku mój ojciec mnie zgwałcił....dzisiaj to.....ja nie chcę, żebyś cały czas ratował mnie, bo ty masz wlasne życie a ja nie chę ci go zab......
- Przestań, nie rozumiewsz, że to ty jesteś moim całym życiem? Ja chcę być przy tobie, chcę dawać ci powód do radośći, chę codziennie budzić się przy tobie, chcę co dziennie widzieć twój uśmiech, chcę obserwować cię jak śpisz, jesz, chodzisz. To jest dla mnie coś pięknego, nie chcę cię zostawić ani stracić, i na pewno nie pozwolę ci odejśc, więc to wybij sobie z głowy i przestań mówić takie rzeczy, skąd wogóle przyszło ci do głowy coś takiego?
- Nie wiem, przypominałam sobie to z moim ojcem, i to z dzisiaj i cos zrozumiałam, że jestem wielkim problemem.- pocałowłem ją namietnie, ale delikatnie.
- Czy teraz rozumiesz, że nie jesteś rzadnym problemem, tylko moją kochaną niewiastą?- powiedziałem po między pocałunkami. Nasze języki wlczyły między sobą, ale to było bardzo przyjemne.
- Kochanie, chodź do środka bo zimno się robi, a ja nie chę żeby mojaksiężniczka mi zmarzła.- złączyłem nasze palce i szliśmy w stronę domu. Ona była moim całym światem, jak mogła wogóle pomyśleć, że jest probleme? Ona nigdy nie była i nigdy nie będzie problemem, Never!
- Hazz o czym myślisz?- z zamysleń wyrwała mnie Jadei. Siedzieliśmyw salonie, oglądając TV.
- O tobie. Jade chodź do mnie.- podała mi rękę a ja usadowiłem ją na swoich kolanach.
- Czy....czy ty wątpisz w moją miłość do ciebie?- spojżałem jej prosto w oczy, ja mówiłem serio, muszę być pewny.
- Oczywiśćie , że nie, skąd taki pomysł? Hazzuś to że miałam chwilę załamania, to nie znaczy, że cię nie kocham i nie wieżę w naszą miłość.- przytuliła sie mocno do mnie tak jak by się bałą, że zaraz rozpadn. Zaniosłem ją do sypialni i przebrałem w piżamę, po czym sam to zrobiłem i połozyłem sie obok niej. Po pewnym czasie oddałem się w ramiona Morfeusza.
* oczami Jade *
Obudziłąm się otulona ramionami Harrego. To było cudowne, już zawsze chciałam sie tak budzić. Wtuliłam się jak najmocniej w mojego kochanego loczka i próbowałam na nowo zasnąć. Kolejny raz obudziłam się już nie taka szczęśliwa, bo Hazzusia nie było przy mnie, nie wiem jak wcześniej mogłam tak sie budzić, to okropne, na szczęście do pomieszczenia wszedł mój bóg.
- O proszę, księżniczka się obudziłą?- podszedł do mnie i usiadł obok na łóżku.
- Tak obudziła, ale Sama.- podreśliłąm słowo sama.
- Przepraszam skarbie, ale nie chciałem cię budzić, tak słodko spałaś.- uśmiechnęłam sie i złożyłam pocałunek na jego ustach. Gdy oderwaliśmy sie od siebie, znówu ujżałam ten zniewalający usmiech.

                                                 
Wsadziłąm palec w zagłębienie jego policzka, jak małe dziecko. Harry spojrzał na mnie zdziwiony, więc przestałam ale od razu przyłożył moją rękę z powrotem.
- Harry....czy ty też uważasz, żę Zayn coś czje to Keis?
- Ooo tak, na maxa, ale będzie musiał zmienić plan gry. On zawsze robiła to tak, że podchodził do dziewczyny, uwodził ją, przeleciał i zostawisz, ale z Kas jest inaczej, chyba naprawdę się zakochał.
                                                                                                                                                            
  Hej Hej Hej moje czytelniczki, rozdział nie jest doskonały, ale mi się podoba. Uważam że jest uroczy. W kolejnym będzie więcej o Kas i Zaynie.
                                      Pozdro xD Julcia :*
                                                                                                        
                                                               


1 komentarz:

  1. Od dzisiaj jestem Marysią: NAPISZ NASTĘPNY ROZDZIAŁ, PISZ!!!

    OdpowiedzUsuń