piątek, 18 lipca 2014

Rozdział 19

Rozdział zawiera sceny erotyczne, przeznaczone dla osób dorosłych.-
-Harry, oddaj mi moją bieliznę, nie mam drugiego, czarnego zestawu przy sobie.
- To mnie złap.- goniłam za nim po całym domu w ręczniku. Jak zaraz on mi spadnie, to ja go zamorduję.
- Hazz, oddawaj to, teraz!- wreszcie go złapałam, a mój ręcznik znalazł się na podłodze. Na szczęście byliśmy w sypialni.
- No kochanie, jak chcesz się kochać, mogłaś po prostu powiedzieć.
- Spadaj zboku!- zabrałam mu bieliznę i wreszcie znalazła się tam gdzie być powinna. Ubrałam zwiewną, lekką sukienkę i zeszłam na dół.
- Co wy tak wrzeszczycie od samego rana?- spytał Lou
- Sorrki, ale KTOŚ zabrał mi bieliznę i nie chciał oddać.- podkreśliłam słowo ktoś i spojrzałam złowrogo na Hazz'ę.
- Oj no przepraszam. Ale jak dla mnie nie musiałaś jej zakładać- przewróciłam dramatycznie oczami, i podeszłam do dziewczyn.
- Hej laski, jak tam główka?
- Nic nie mów, zaraz mi pęknie. Jak ty to robisz, że nic cię nie boli?!
- El, El. Po prostu nie piłam tyle co wy, oczywiście, byłam wstawiona, ale na pewno najmniej z was wszystkich. Leki na ból głowy są w szafce na górze.
- Dzięki, a jak tam Harry, on też na kacu?
- Chyba nie, bo od rana jest zbokiem, czyli normalka.
- Ej, słyszałem to!- wszystkie zaczęłyśmy się śmiać.
- To jaki plan dnia na dzisiaj? A tak wogóle to gdzie jest Niall?
- To ty nic nie wiesz?!
- Nie? A o czym?
- Bo Niall poznał wczoraj jakąś dziewczynę i umówił się z nią na dzisiaj.
- Niall się zakochał! O mój boże, czemu dowiaduję się o wszystkim na końcu?! Dobra nie ważne, to co dzisiaj robimy?
- Patrząc na nas to nic, nie nadajemy się do pokazania ludzi.
- To ja się pokręcę po mieście.
- Sama?! Nie ma mowy.
- Czy ty nas podsłuchujesz Hazz?
- Oczywiście, że nie, po prostu to usłyszałem i nigdzie nie pójdziesz...beze mnie. Idę się przebrać i zaraz wracam.- dał mi całusa w policzek i już go nie było.
- On cię chyba do sklepu samej nie puści.
- Harry jest troszeczkę nadopiekuńczy.
- Troszeczkę? Chyba bardzo.
- No dobra, trochę bardzo, ale nie jest źle.
- To co, idziemy?
- Jasne.
* 20 min. później*
Jesteśmy w centrum miasta, jest tu bardzo dużo turystów i straganów, Hazz nie spuszcza mnie z oka na krok. Byliśmy w kilku sklepach z ciuchami, co nie skończyło się dobrze, ponieważ loczek zauważył dział z bielizną i zaczął wybierać mi bardzo skromną, więc natychmiast go opuściliśmy.
- Kochanie, to gdzie teraz?
- Nie wiem, może...chodźmy na jakiś sorbet, czy coś?
- Dla ciebie wszystko.- puścił mi oczko i ruszyliśmy w stronę malutkiej kawiarni, nie było za bardzo zatłoczona, na szczęście. Usiedliśmy na tyłach lokalu i czekaliśmy na kelnera.
- Zadowolona z wakacjii?
- Oczywiście, że tak, jest perfekcyjnie...-przerwał nam kelner.
- Co podać? Proponował bym pani szarlotkę na ciepło, ponieważ jest gorąca jak ty.- Harry się wkurza, nie dobrze, trzeba ratować sytuację.
- Po pierwsze nie jesteśmy na ty, jasne? A po drugie mam chłopaka i nie potrzebuję innego, a jak masz problemy z dziewczynami bo na pana nie lecą, to proponuję operację plastyczną, powinna pomóc, ale wątpię, w tym przypadku, chyba nic już nie pomoże.- widziałam, że Hazz powstrzymuje się, żeby nie wybuchnąć śmiechem, kelner tylko fukną i zebrał nasze zamówienia.
- Coś dzisiaj jesteś bardziej zadziorna niż zwykle kotku.
- Może, ale spójż tak.- wskazałam na początek kawiarenki.- Czy to nie jest Niall?
- Tak, to on, jest z tą nowo poznaną dziewczyną. Ładna, ma krągłości...-kopnęłam go w kostkę, na co zareagował śmiechem.- Kochanie, przecież wiesz, że żartuję, ja widzę tylko ciebie.
- Mam nadzieję.- zjedliśmy sorbety i miałam zamiar wyjść, ale loczek miał inny plan i ruszył w stronę stolika blondynka. Pobiegłam za nim, bo wiedziałam, że zaraz coś palnie i go ośmieszy przed tą dziewczyną.
*oczami Harrego*
- O proszę, kogo my tu mamy, co ty sobie myślisz młodzieńcze, że możesz wychodzić z domu bez żadnych informacji dokąd?- na początku była zdezorientowana jak wszyscy, ale później Jade, chyba załapała o co mi chodzi, i tak samo zaczęła odgrywać swoją rolę- Właśnie, co ty sobie wyobrażasz, że możesz tak bez pozwolenia ruszać się z chałupy?! My tu z ojcem na zawał prawie zachodzimy, bo tobie trudno powiedzieć, dokąd idziesz, tak?!- myślałem, że tam zaraz uduszę się ze śmiechu, to było takie komiczne.
- Kto to?- zapytała nieznajoma.
- Co wy odpierdalacie?!- spytał wkurzony Niall, na co my wybuchliśmy gromkim śmiechem.
- Lellie to są moi znajomi. Harry- w tym momencie wskazał na mnie- i Jade, jego dziewczyna.-podała jej rękę.
- Cześć, sorrki za tą scenkę, ale nie mogłem się powstrzymać.
- Właśnie widzę, ale co wy tu wogóle robicie? I gdzie jest reszta?
- Wyszliśmy na spacer, a pozostali siedzą w domu, są tak skacowani, że strach mówić, a co dopiero patrzeć. Jak wraki ludzi, masakra.
- Dobra, to my nie przeszkadzamy, chodź Hazz, zostawimy ich samych.- Jade złączyła nasze palce i ruszyliśmy w stronę wyjścia.
*oczami Niall'a*
- Przepraszam z nich, ale oni tak mają, na szczęście to nie był Louis, tylko Harry.
- Nic nie szkodzi, to było zabawne, na początku na prawdę się nabrałam, ale potem jak zaczęli się śmiać, to zrozumiałam, że to żart.- zaczęliśmy się śmiać. Ona jest świetna i taka podobna do mnie.
- Cieszę się, że cię poznałem.
- Ja też.
*oczami Jade*
Po przyjściu do domu, nic się nie zmieniło, wszyscy jak byli skacowani tak są, chyba poszli spać, bo jest cicho, a to do Lou nie podobne. Położyłam się na kanapie w salonie, rozmyślając co będziemy dzisiaj robić, bo z tego co widzę, to dalej jak do ogrodu nie pójdziemy. Z zamyśleń wyrwał mnie Harry, który usiadł na końcu kanapy i położył sobie moje nogi na kolana.
- Kochanie o czym myslisz?
- O tym, że z nimi już dzisiaj chyba nigdzie nie pójdziemy...- zrobiłam smutną minkę, na co Hazz się tylko zaśmiał i zaczął jeździć opuszkami palców po moich, gołych nogach. Było przyjemnie, tak miło, nikt się nie złościł, cisza i spokój, to czego mi trzeba.
- To ja już ci nie wystarczam?- zrobił naburmuszoną minę jak mały chłopiec.
- Oczywiście, że wystarczasz.- podniosłam się i usiadłam mu na kolanach okrakiem. Może trochę się zabawimy, w sumie, jesteśmy ze sobą pół roku, więc chyba jestem gotowa na to, aby zrobić duży krok w naszym związku. Hazz złączył nasze usta w namiętnym pocałunku, który zaraz odwzajemniłam. Nasze języki walczyły o dominacje, jednocześnie współgrając ze sobą, co dawało jeszcze więcej namiętności temu pocałunkowi.
- Skarbie, czy ty chcesz zrobić to co ja myślę?
- Mhmm
- Na pewno?
- Tak, ufam ci Hazz i wiem, że mnie nie skrzywdzisz, więc jestem na to gotowa.- na jego usta wpełzł zawadniacki uśmiech, a spojrzenie było z jednej strony łagodne, a z drugiej, pełne pożądania. Wziął mnie na ręce i nie przerywając pocałunku wniósł na górę do sypialni i delikatnie położył na łóżku, a sam położył się nade mną i podparł się na łokciach, aby mnie nie przygnieść swoim ciężarem. Przerwałam pocałunek, aby zdjąć mu koszulkę, a on zrobił to samo z moją sukienką i obie te rzeczy wylądowały gdzieś w kącie pokoju. Harry robił mokrą ścieżkę pocałunków od mojej linii szczeki, coraz niżej aż do dekoltu. Spojrzał na mnie bLagalnie o pozwolenie odpięcia mi stanika, na co ja przytaknęłam tylko głową. Wygięłam plecy w łuk, aby miał lepszy dostęp do zapięcia. Kolejna rzecz wylądowała w kącie pokoju wraz z innymi.
*oczami Harrego*
Ona jest taka seksowna, jak wygięła swoje piękne plecy w łuk, wyprężając swoje piersi, myślałem, że dojdę od samego patrzenia na nią. Całowałem dokładnie każdą z nich, przygryzając lekko sutki, na co syknęła z bólu, więc przejechałem po nich językiem, aby złagodzić nieprzyjemne uczucie. Dalej całowałem jej brzuch, trzymając w ręce jedną c piersi i lekko ściskając, pocałunkami zjeżdżałem w dół do podbrzusza, aż natknąłem się na jej koronkowe, czarne majtki. Je także usunąłem, musiałem włożyć w nią palec, aby przyzwyczaiła się do tego uczucia, powiedziałem jej to, na co lekko się skrzywiła.
- Skarbie, obiecuje, że zrobię to najdelikatniej jak potrafię, ale na początku będzie nieprzyjemnie, ok?
- Dobra.- no to do dzieła, włożyłem do środka jeden palec, delikatnie poruszając nim w przód i w tył. Przyspieszyłem tępo, mając nadzieję, że nie zaboli jej tak bardzo.Spojrzałem na nią, fala rozkoszy rozeszła się po całym jej ciele, dając mi tym samym do zrozumienia, że jest już gotowa, wyjąłem z niej palec i go oblizałem, smakowała, tak dobrze. Z szafki przy łóżku wyjąłem małą, foliową paczuszkę, otworzyłem je zębami, a potem założyłem na swojego członka.
- Jade, jesteś gotowa?- kiwnęła głową na znak, że się zgadzam. Główką penisa, dotknąłem jej wejścia, na jej twarzy pojawił się lekki grymas, ponieważ gumka była zimna. Delikatnie w nią wszedłem, cholera, jaka ona jest ciasne. Za wyła z bólu, ale potem było jej przyjemnie, wiem to.
- Mogę się poruszyć?- niepewnie, kiwnęła głową. Moje ruszy, były powolne, ale jednocześnie mocne i pragnące wejść jak najdalej w nią. Patrzyłem na nią, miała zamknięte oczy.
- Otwórz oczy, chcę żebyś patrzyła.- powolnie je otworzyła, wiedziałem, że odczuwa minimalny ból, więc odwróciłem jej uwagę pocałunkiem, który zaraz odwzajemniła. Przyśpieszyłem tepo, poruszając się w niej o wiele szybciej, ale chyba jej się podobało, byłem cały spocona, ona również, ale musiała dojść.
- Harry...- o matko, powiedziała to tak seksownie.
- Powiedz coś jeszcze, proszę.
- K-kocham cię...
- Ja ciebie też.- przez resztę naszej czynności krzyczała moje imię z podniecenia.
- No dalej mała, dojdź dla mnie.- oboje w tym samym czasie wypuściliśmy ciepły płyn, to było kurwa zajebiste, wyszedłem z niej i włożyłem zużytą prezerwatywę, z powrotem do opakowania, a następnie, położyłem się obok niej. Oboje głośno oddychaliśmy ze zmęczenia.
- I jak, podobało ci się?
- Mhmm- wtulił się we mnie i zasnęła, przykryłem nas kocem i zrobiłem to samo, byłem wykończony.
                                                      A tu macie Lellie, dziewczynę Niall'a
                                                  
                                    Pozdro xD Julcia :*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz