wtorek, 8 lipca 2014

Rozdział 16

Przepraszam was, że tak długo pisałam go, brak weny, ale już jest.
*oczami Jade*
- Dobra, kto teraz kręci?- powiedziałam, lekko zażenowana, pragnąc zmienić temat.
- Akurat ty.-powiedziała Kas.Wypadło na Niall'a- Pytanie czy wyzwanie?
- Pytanie.- zastanowiłam sie chwilę, aż wreszcie mnie oświeciło.
- Jaka powinna być twoja, wymarzona dziewczyna?
- A co, jesteś chętna?- musiał skomentować Lou.
- Spadaj Louis.- żartobliwie rzuciłam w niego poduszką. Zrobił minę urażonego chłopczyka na co ja wybuchnęłam śmiechem.- No Niall słuchamy.
- Ok, powinna być zabawna, rozrywkowa, śliczna i najważniejsze, powinna umieć gotować.- na to ostatnie wszyscy zaczęliśmy się śmiać. Graliśmy tak jeszcze dobre 2 godziny, aż pomału usypiałam Harremu na kolanach.
- Hazz, ja już idę się położyć.
- Ok, idź , zaraz do ciebie przyjdę.- wzięłam szybki prysznic i ruszyłam w stronę sypialni. Założyłam koszulkę Harrego i pogrążyłam się we śnie.
Obudziłam sie rano opatulona ramionami loczk. Przygladałam się  jemu jeszczde przez dłuższy czas. Wyglądał tak spokojnie. Wzięłam jednego loczka i zaczęłam owijać go sobie wokół palca. Był taki miękki.
- Co ty robisz?- natychmiast zabrałam ręke, ale Harry przyłożył ją sobie z powrotem.
- Nie powiedziałem, że mi się nie podoba.- uśmiechnął się.- Która godzina?
- 13. Dobra, ja idę wziąć prysznic.- miałam już wstawać, ale Harry złapał mnie za rękę i przekręcił tak, że leżałam pod nim.
- Harry, nie możemy tak leżeć cały dzień, powiedziałam dziewczynom, że się z nimi poopalam.
- A ja? Co będę z tego miał?- dałam mu całusa.
                                                                                     
- Czy teraz może być?
- Mhhmm.
- To mogę już iść?
- Mhhmm.- wstałam i ruszyłam w stronę łazienki. Nie była jakoś daleko. Po wejściu do kabiny czekałam aż ciepła woda rozlała się po całym moim ciele. Uwielbiam takie prysznice, są odprężające, ale niestety ciepła woda się skończyła i moja chwila relaksu nadeszła końca.
- Hazz, podasz mi ręcznik?-  krzyknęłam do loczka.- Harry!- i nadal nic,wyszłam cała mokra, opatulona ręcznikiem z zamiarem ubrania się. Założyłam za dużą na mnie koszulkę Hazzy i nową bieliznę.
- Kochanie, chodź ze mną na dół.
- A nie możesz iść sama?Czekaj, czekaj kocie, co ty masz na sobie?- zarumieniłam się
- Yyy...twoja koszulę.
- Ii?
- Bieliznę...?
- I ty chcesz tak iść na dół?!
- A co? Zazdrosny?
- No może?- wstał szybko z łóżka, ubrał się i razem zeszliśmy do kuchni. Nikogo tam nie było.
- A gdzie są wszyscy?
- Chyba na plaży. No to mamy cały dom dla siebie.- poruszał znacząco brwiami, a ja tylko się zaśmiałam.
- A ty tylko o jednym.
- Widziałaś się w lustrze? Jesteś taka sexowna, że nie mogę się powstrzymać.
* oczami Harrego*
Zobaczyłem w jej oczach łzy. Na początku nie wiedziałem co się stało, ale później mnie oświeciło.
- Skarbie, przepraszam Nie chciałem, wybacz mi.- pokiwała tylko głową.
- Chodź tu.- przyciągnąłem ją do siebie i pocałowałem namiętnie w usta. O na jest taka delikatna, krucha a za razem silna i nie ugięta . Tyle przeszła i teraz musi od tego odetchnąć, a ja jej w tym pomogę.
Zjedliśmy śniadanie, Jade poszła się przebrać, a ja wziąć prysznic.
- Skarbie, podaj m ręcznik, co?
- Trzymaj.- podała mi go, ale jakoś nie mogłem się skupić na odbieraniu go od niej.
*oczami Jade*
- Hazzz, halo. Żyjemy!
- Skąd masz ten strój?
- Kupiłam niedawno, a co podoba ci się? Mogę ci ewentualnie go pożyczyć.
- Wyglądasz nieziemsko.
- Dziękuję.- po paru minutach, zeszłam na taras i czekałam na Hazz'e.
- No chodx już.
- Ale mi się nie chce. Nie możemy zostać w domu?
- Nie. No chodź.- "może to podziała"-pomyślałam i się sprawdziło.
                                       
- O nie, nie będziemy się tak bawić, muszę cie przelecieć! Teraz!- podbiegł w moją stronę i zaczął całować. Objął mnie w talii, napierając na mnie tak, że musiałam oprzeć się o ściankę. Jego usta smakowały tak idealnie. Miały odcień wiśni, a smakowały miętą. Każdy pocałunek z nim jest taki magiczny.
- O proszę, nasze zakochańce się wykluły.- Louis!
- Cześć Lou.
- Hej, nie przeszkadzajcie sobie, przyszedłem tylko po ręcznik dla Elki.- na moje poliki wpłyną róż. Harry zbliżył sie do mojego czułego miejsca, które jest pod uchem.
- Lubię jak się czerwienisz.- wyszeptał tak cicho, że tylko ja mogłam to usłyszeć. Na jego ustał wpłyną zadziorny uśmiech. Ciągnęłam go za rękę w stronę plaży, ale loczek wziął mnie na ręce jak pannę młodą i zaniósł na leżak obok Sophii.
- Hej kochana.- powiedziałam do niej.
- Cześć!- odpowiedziała tak samo radośnie.- Jak się spało?
- Dobrze, a tobie?- zaczęłyśmy się obie śmiać.
- Kogo moje, piękne oczy widzą?- El się do nas przyłączyła
- Hej. Gdzie Kas?- wskazały palcem w stronę morza. Keis wygłupiała się w wodzie z Zayn'em.
- Aha, to wszystko wyjaśnia..- o kurwa! zapomniałam!- Sorry dziewczyny, zaraz wracam.- pobiegłam w stronę Harrego.- Hazz, możesz na słówko?
- Jasne.- odeszliśmy trochę dalej od reszty, aby nie słyszeli ci co nie mogą.- To co chciałaś mi powiedzieć?
- Muszę się spotkać z tą organizatorką, bo jutro przecież są zaręczyny, a ja muszę dogadać się z nią.
- Cholera jasna! Dobra, ubieraj się szybko, ja skocze po T-shirt i jedziemy. Gdzie to jest?
- W samym środku miasta, ale pojedziemy skrótem, będzie szybciej.
- Ok.- ruszyliśmy w stronę domku, mamy godzinę, żeby tam dojechać. Zarzuciłam na bikini sukienkę i byłam gotowa.   Ruszyliśmy pędem do samochody. Po 30 minutach byliśmy na miejscu, to była najgorsza jazda w całym moim życiu, jechaliśmy z jakieś 180 km/h, myślałam, że się posikam ze strachu. Weszlismy do środka i mogłam spokojnie odetchnąć, bo wiedziałam, że jesteśmy na miejscu. Zapukałam do drzwi.
- Proszę!- krzykneła.
- Dzień dobry,l my w sprawie zaręczyn.
- Ach tak, zapraszam. No więc tak, mam już wszystko wybrane, ale zaręczyny maja być na plaży, tak?
- Tak.
- To w takim razie będzie to wyglądało tak, w niewielkiej odległości od morza, będzie to wieczorem, na plaży będzie ułożony z lampek napis i love you, jak dziewczyna to zobaczy to padnie z zachwytu, mamy już wszystko gotowe. Chcecie państwo zobaczyć jak to wygląda?
- Z chęcią.- jechaliśmy za nią nie całe 15 minut, do klubu było bardzo blisko. Po wejściu do środka zamurowało mnie. Tu jest pięknie, Sophii się spodoba.
                                             
- I jak, może być? - spytała organizatorka.
- Oczywiście, jest idealnie, prawda Harry?
- Tak.- uśmiechną się szczęśliwy.
- Mogę jedynie pokazać wam na szablonach jak będzie wyglądało to na plaży, bo dopiero jutro będziemy się z tym rozstawiać.  Wygląda to tak.- pokazała nam szablon, to było piękne.
                                         
- Dziękujemy pani za wszystko.- pożegnaliśmy się z nią i wyszliśmy. To będą najlepsze zaręczyny jakie zrobię, w sumie 1 ale najlepsze.
                                                                   Pozdro xD Julcia :*
                             

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz